Pamiętam jak kiedyś Blondynka będąc na bezrobociu marudzenie zakończyła zdaniem "... kiedyś mogłam przynajmniej pójść na zakupy, a teraz nawet tego nie mogę zrobić..". Tak niestety bezrobocie i brak kasy nie sprzyja zakupowym szaleństwom, gdyż potem chwilowa euforia zamienia się na dół i pustkę pogłębiając naszą frustrację.
Oczywiście teraz z każdy z nas myśli w duchu, że przecież zamiast zakupów można iść na spacer, spotkać się ze znajomymi, obejrzeć dobry film. Ale ile razy zamiast zakupów wybraliście coś rozsądnego? A ile razy na poprawę humoru zachodzilśsmy do pierwszego z brzegu sklepu by kupić czekoladę?
Konsumpcjonizm zakorzenił w nas poczucie spełnienia właśnie przez zaspokojenie potrzeby posiadania. Masz - jesteś fajniejszy, nie masz nic - nic nie znaczysz. Jesteśmy uzależnieni od posiadania i dzięki temu posiadamy w domu tysiące rzeczy, których nie używamy, ogromną ilość "przydasiów", które kosztowały nas niezły majątek. Może np. naszą wycieczkę na Karaiby?
Praca domowa
Poświęciłeś na to ćwiczenie maksymalnie 5 min. Wybrane rzeczy to tylko niewielka część, która pasuje do opisu. Pomyśl ile tych rzeczy jest w całym mieszkaniu? Czy to nie przerażające?
P.S. Bluzka, którą miałam sobie kupić, w ramach leczenia złego nastroju, nie pasowała na mnie. Dlatego pozwoliłam sobie podzielić swoją frustracją z Wami;)