piątek, 11 maja 2012

Zakupy lek na całe zło...

"Masz zły dzień - idź na zakupy"-  możemy przeczytać w wielu popularnych gazetach, usłyszeć od znajomych. Bo co może być piękniejszego od pójścia na zakupy w szary dzień  i poprawieniu sobie humoru ładnym łaszkiem? nowym kremem? biżuterią? Przyciesz to jest lek na całe zło.

Pamiętam jak kiedyś Blondynka będąc na bezrobociu  marudzenie zakończyła zdaniem "... kiedyś mogłam przynajmniej pójść na zakupy, a teraz nawet tego nie mogę zrobić..". Tak niestety bezrobocie i brak kasy nie sprzyja zakupowym szaleństwom, gdyż potem chwilowa euforia zamienia się na dół i pustkę pogłębiając naszą frustrację.
Oczywiście teraz z każdy z nas myśli w duchu, że przecież zamiast zakupów można iść na spacer, spotkać się ze znajomymi, obejrzeć dobry film. Ale ile razy zamiast zakupów wybraliście coś rozsądnego? A ile razy na poprawę humoru zachodzilśsmy do pierwszego z brzegu sklepu by kupić czekoladę?

Konsumpcjonizm zakorzenił w nas poczucie spełnienia właśnie przez zaspokojenie potrzeby posiadania. Masz - jesteś fajniejszy, nie masz nic -  nic nie znaczysz. Jesteśmy uzależnieni od posiadania i dzięki temu posiadamy w domu tysiące rzeczy, których nie używamy, ogromną ilość "przydasiów", które kosztowały nas niezły majątek. Może np. naszą wycieczkę na Karaiby?




Praca domowa

Mam dla Ciebie małą prace domową. Usiądź wygodnie w swoim pokoju. Popatrz po półkach i wybierz rzeczy (ok. 10), z których nie korzystałeś przez ostanie parę miesięcy (książki, figurki, kosmetyki kolorowe, gadżety). Zastanów się ile one mogły kosztować (jeżeli chcesz możesz spokojnie zaniżyć ich cenę). A teraz pomyśl ile pieniędzy na nie wszystkie wydałeś?

Poświęciłeś na to ćwiczenie maksymalnie 5 min. Wybrane rzeczy to tylko niewielka część, która pasuje do opisu. Pomyśl ile tych rzeczy jest w całym mieszkaniu? Czy to nie przerażające?



P.S. Bluzka, którą miałam sobie kupić, w ramach leczenia złego nastroju, nie pasowała na mnie. Dlatego pozwoliłam sobie podzielić swoją frustracją z Wami;)

sobota, 5 maja 2012

Hura!!! Mamy internet!:)

W końcu powoli wszystko zaczyna wracać do normalności - przeprowadzka za nami (będziemy mieszkały razem - pewnie kiedyś jeszcze o tym wspomnimy;) i mamy internet - nasz kontakt ze "światem". Trudno już bez niego poradzić sobie na co dzień, a na pewno jego brak nie pomaga w prowadzeniu bloga.

Przy tej okazji chciałam wspomnieć o darmowym internecie Aero2 - wiele osób na pewno o nim słyszało, ale pewnie jeszcze nie wszyscy. A zdecydowanie warto rozważyć skorzystanie z takiej okazji - darmowy internet Aero2- będzie działał na tych zasadach do 21.12.2014 r. Oczywiście nie ma nic za darmo, więc trzeba ponieść pewne opłaty: depozyt w wysokości 20 zł, 7 zł za list polecony z kartą SIM i kolejny wydatek to modem - należy zakupić go we własnym zakresie, zapewne najtaniej będzie w internecie. Bardzo dużym mankamentem jest tu bardzo długi czas oczekiwania na kartę SIM - trwa to niestety aż 3 m-ce.

Osobiście nie korzystam z tego internetu, ale słyszałam o nim od znajomych i czytałam w sieci. Wygląda na to, że staje się coraz bardzie popularny, więc w efekcie pewnie jeszcze wydłuży się czas realizacji...Ale chyba warto uzbroić się w cierpliwość, mając w perspektywie korzystanie z darmowego internetu:)


Blondynka