Chyba już nie ma osoby, która nie posiadałaby jakiejś karty stałego klienta, która nie brałaby udziału w jakimś programie lojalnościowym...
Sama jestem ich uczestniczką-nawet kilku;) ale wydaje mi się, że nie dałam się wkręcić w tą machinę zbieractwa punktów-uważam tak biorąc pod uwagę ilość punktów na moich kartach-ciągle jest ich niewiele. Robiąc zakupy, kieruję się zasadą "kupuję tam, gdzie jest dla mnie korzystniej", nawet jeśli dany sklep nie wiąże się z dodatkowymi punktami. Bo nie oszukujmy się-robienie zakupów dla zdobycia punktów, może nas puścić z torbami...np. jeżeli w programie za wydane 5 zł dostajemy 1pkt, a jedną z nagród za punkty jest lakier do paznokci za 59 pkt, który normalnie kosztuje 5,99zł, to biorąc go za punkty kosztuje on nas 295zł...Przykład jest jak najbardziej realny-pochodzi z jednego z programów lojalnościowych.
Ale żeby nie było wątpliwości-nie jestem ich przeciwniczką. Sprzeciwiam się tylko gromadzeniu punktów dla zdobycia jakiejś nagrody, bo jak widać nie jest to korzystne - lepiej kupić sobie daną rzecz samemu, bez zbierania punktów. Ale za to zdecydowanie popieram zbieranie punktów PRZY OKAZJI robienia zakupów. Tak zgromadzone punkty warto wymieniać na nagrody albo na bony. Należy tylko pamiętać, żeby zbyt długo z tym nie zwlekać, bo niestety punkty tracą ważność (zazwyczaj po 2-3 latach od ich zdobycia) i niestety większość firm zastrzega sobie w regulaminie zakończenie programu w
dowolnym momencie lub zmianę kursu wymiany punktów na nagrody – rzecz
jasna najczęściej w górę...
Więc korzystajmy, ale z głową! ;)
Blondynka