wtorek, 24 kwietnia 2012

Programy lojalnościowe - zysk czy strata?

Chyba już nie ma osoby, która nie posiadałaby jakiejś karty stałego klienta, która nie brałaby udziału w jakimś programie lojalnościowym...

Sama jestem ich uczestniczką-nawet kilku;) ale wydaje mi się, że nie dałam się wkręcić w tą machinę zbieractwa punktów-uważam tak biorąc pod uwagę ilość punktów na moich kartach-ciągle jest ich niewiele. Robiąc zakupy, kieruję się zasadą "kupuję tam, gdzie jest dla mnie korzystniej", nawet jeśli dany sklep nie wiąże się z dodatkowymi punktami. Bo nie oszukujmy się-robienie zakupów dla zdobycia punktów, może nas puścić z torbami...np. jeżeli w programie za wydane 5 zł dostajemy 1pkt, a jedną z nagród za punkty jest lakier do paznokci za 59 pkt, który normalnie kosztuje 5,99zł, to biorąc go za punkty kosztuje on nas 295zł...Przykład jest jak najbardziej realny-pochodzi z jednego z programów lojalnościowych.

Ale żeby nie było wątpliwości-nie jestem ich przeciwniczką. Sprzeciwiam się tylko gromadzeniu punktów dla zdobycia jakiejś nagrody, bo jak widać nie jest to korzystne - lepiej kupić sobie daną rzecz samemu, bez zbierania punktów. Ale za to zdecydowanie popieram zbieranie punktów PRZY OKAZJI robienia zakupów. Tak zgromadzone punkty warto wymieniać na nagrody albo na bony. Należy tylko pamiętać, żeby zbyt długo z tym nie zwlekać, bo niestety punkty tracą ważność (zazwyczaj po 2-3 latach od ich zdobycia) i niestety większość firm zastrzega sobie w regulaminie zakończenie programu w dowolnym momencie lub zmianę kursu wymiany punktów na nagrody – rzecz jasna najczęściej w górę...
Więc korzystajmy, ale z głową! ;)


Blondynka

10 komentarzy:

  1. Podobnie jak Blondyna uważam, że warto przy okazji zbierać punkty. Co udowadnia mi płyta zdobyta dzięki takim punktów czy bony do dauglasa (50zł), a bon do reala i... Jednym słowem przy okazji zakupów możemy zarobić;)
    Brunetka

    OdpowiedzUsuń
  2. ja korzystam jedynie z karty do superpharm i z orsay (choć to żyjąc w bardzo obfitej w lumpeksy dzielnicy Torunia jest coraz mniej przydatna ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam kartę Orsay i niestety ostatnio się na niej zawiodłam - musiałam upomnieć się o bon urodzinowy, bo chyba o mnie zapomnieli:(w ogóle nie miałam jeszcze z tej karty żadnych korzyści, w przeciwieństwie do Brunetki, której kiedyś już zdarzyło się dostać bon zniżkowy;)

      Usuń
  3. zbieram punkty w Sephorze, Kapphalu, M&S, głównie by przysyłali smski z promocjami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super podejście do programów lojalnościowych - w końcu to one są dla nas, a nie my dla nich!;)no i masz info o promocjach z pierwszej ręki:)

      Usuń
  4. Ja uwielbiam promocje, kupony i inne lojalnościówki... ;) uwielbiam mieć świadomość ze "zaoszczędziłam" ;)
    rzeczywiscie zbieranie punktów w nieskonczonośc zniecheca, ale... no cóż... dalej to robie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to lubię...;)zbieranie punktów jest wciągające, ale staram się myśleć wtedy trzeźwo, bo obawiam się, że jedyne co mi zostanie ze zbierania punktów, to nadzieja, że może kiedyś coś za nie dostanę...;)

      Usuń
  5. mam karty zniżkowe i często z nich korzystam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Programy lojalnościowe to bardzo korzystne rozwiązanie. Osobiście jestem ich ogromną zwolenniczką i korzystam z nich przy każdej możliwej okazji. Niezależnie czy często robię zakupy w danym sklepie czy nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie jest to zysk! Masa zniżek!

    OdpowiedzUsuń