Wiem, wiem. Mój pogląd będzie dość kontrowersyjny po tych "achach" i "ochach" na temat GlossyBoxa. Ale my z Blondynką uważamy, że GlossyBox (w odwrotności do KissBoxa) nie jest atrakcyjny dla osoby oszczędzającej, która jednocześnie nie chce też odmawiać sobie przyjemności;) Piszemy o oszczędzaniu nie tracąc nic z życia. Nadal kupuję "luksusowe" kosmetyki czy "markowe" ubrania, ale można to robić też tańszym kosztem. Ważne żeby robić to z głową.

Jeżeli koszt naszego Glossy pomnożymy np. przez 3 miesiące, otrzymamy 147 zł. Za takie pieniądze możemy kupić coś, co naprawdę nam się przyda i jednocześnie będzie produktem z "górnej półki", szczególnie jeżeli zakup zrobimy w odpowiednim czasie (tzn. w trakcie trwania promocji) lub/i w dużej sieci drogerii. Z całą pewnością dostaniemy też wtedy mini produkty lub satysfakcjonującą nas ilość próbek, aby przetestować nowe rzeczy (często te, które nas właśnie interesują). Owszem, wymaga to od nas więcej czasu, bo takie promocje trzeba wyszukać, czasem nawet "wyczekać", ale myślę że warto.
W tym GlossyBoxie, mimo wypełnionej wcześniej ankiety, dostałam rzeczy, których nie użyję i raczej komuś oddam. Po co mi szampon do włosów farbowanych, skoro ich nie farbuję? Albo flakonik słodkich perfum, gdy ktoś ich nie lubi? Ankieta w GlossyBoxie nie była brana pod uwagę. A na dodatek niektóre produkty są naprawdę mini, nawet bardzo, właściwie raczej są to próbki. O ile za cenę 25zł - 35zł jestem w stanie zaryzykować to 49zł jest dla mnie stanowczo za dużo.
Brunetka