Głównym tematem bloga miało być oszczędzanie i zmaganie się z naszymi (zbyt małymi) finansami, a ostatnio mam bardzo duży problem właśnie z oszczędzaniem, konkretnie - z racjonalnym robieniem zakupów... Problem polega na tym, że w związku z moim "zabieganiem" - czyt.: zbyt małą ilością czasu w stosunku do moich potrzeb, moje zakupy wyglądają w ten sposób, że w drodze z pracy wchodzę do sklepu i robię zakupy jednocześnie wymyślając co będę jadła na obiad. Niestety jest to pora, kiedy jestem już bardzo głodna i w efekcie wkładam do koszyka różne rzeczy, potem część z nich odkładam jednak na półki, a i tak wracam do domu z zakupami większymi niż potrzebuję... Niestety części z tego jedzenia nie mam kiedy zjeść i muszę je wyrzucić. Nie lubię kiedy jedzenie się marnuje i nie lubię kiedy tak bez sensu wydaję pieniądze...
O wiele łatwiej byłoby planować chociaż dzień wcześniej co będzie na obiad kolejnego dnia i mieć już te produkty w domu. Zakupy mogłabym wtedy robić na spokojnie wieczorem z zaplanowaną wcześniej listą potrzebnych rzeczy - prościej i oszczędniej. Ale niestety ciągle "brakuje mi czasu" żeby planować... Najwyższy czas to zmienić.
Wam też zdarzają się takie zakupy z "pustym żołądkiem"?
Blondynka