wtorek, 1 listopada 2011

Studenckie życie… na nie studencką kieszeń - czyli wyjście do miasta na obiad.


Kocham jeść! Obok spania jest to moja największa pasja;) Nie ma nic piękniejszego dla poprawy humoru niż zrobienie pysznego dania lub wyjście do restauracji. Danie, które robię nie powinno być wtedy trudne ani czasochłonne, gdyż w takie dni potrzebuję szybkich i pysznych rezultatów. A gdy nie mam możliwości wejścia do kuchni, dla poprawy humoru oglądam programy kulinarne lub zdjęcia w czasopismach z gotowymi potrawami :)


Na starówce zaś mam parę swoich perełek - wiem gdzie zjeść dobrą pizzę, naleśnika lub deser:) Mam też z moimi koleżankami rytuały. Z Ewą, z która przyjechała do mnie w sobotę, zawsze chodzimy do Pasta&basta. Podają tam pyszne pasty z różnorodnymi sosami. Wystrój lokalu jest bardzo nowoczesny (koniecznie zajdźcie do łazienki - moim zdaniem wygląda bosko). Obsługa jest sympatyczna i bardzo pomocna w wyborze dań.  Zdaniem Ewy porcje są za małe, ale jeśli chodzi o mnie, to nie mam żadnych zastrzeżeń.
  


Brunetka
Ile nas kosztowała ta przyjemność:

Rachunek za dwie osoby z 11% zniżką studencką wyniósł 40 zł (dwie małe pasty oraz do picia mojito bezalkoholowe i grzaniec).


Na stronie pasta&basta odkryłam, że we wtorek 25.10.2011 będzie zniżka 50% na makarony. Na pewno nie zabraknie tam mnie i Blondynki :) (http://www.pastaandbasta.pl/)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz