poniedziałek, 2 stycznia 2012

Ostatnia noc 2011 roku

Dziwnym trafem w tym roku wszyscy moi znajomi spędzali Sylwestra na domówkach i placach w odróżnieniu od poprzednich lat, kiedy królowały bale i huczne imprezy w klubach. Nie wiem czy to moda czy zaczynający nam zaglądać w oczy kryzys...
Mam nadzieję, że to pierwsze:) ja wprost uwielbiam domówki:)  Mają one charakter kameralny i pozwalają spokojnie porozmawiać z większością współbiesiadników. Poznaje się też dużo nowych osób, gdyż z każdą nową domówką przybywają nowe osobniki;)
 A po za tym jest tam moje ukochane jedzenie (ten rok zaczęłam między innymi z Blondynką na domówce, której motywem przewodnim było sushi - wspólne przygotowywanie i jedzenie:)

Brunetka













Ile nas to kosztowało:
Sylwester był zrzutką po 40 zł na osobę (wraz ze składnikami na sushi, inne przekąski i alkoholem). 
Samo sushi na ok. 6 osób kosztuje 70-80 zł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz