poniedziałek, 26 marca 2012

Weekend

Dzień 3 i 4 - 24-25.03.2012
BRUNETKA
Poniżej przeczytacie wpis, który bardzo mnie zaskoczył. Jeszcze dziś, z niczego nieświadomą Blondynką, rozmawiałyśmy o zakupach i rezygnacji z niektórych wydatków. W moim przypadku - torby, na którą w tym tygodniu (do poniedziałku) była promocja 25%. Przez cały weekend mówiłam tylko o tym czy ją kupić czy nie. W jaki sposób miałabym się przyznać do porażki na blogu?  (Bo mimo braku komentarzy wiem, że do nas zaglądacie;) Czy na pewno potrzebuję nowej torby? Zakupy z reguły robię bardzo spontanicznie - podoba mi się coś, mam tyle pieniędzy na koncie - BIORĘ.
Tym razem do sprawy podeszłam inaczej. Postanowiłam przemyśleć zakup dokładnie i zdecydować się na nią w niedzielę. Nie brałam jej do domu, gdyż wiem, że wtedy uległabym szybciej, a nie o to chodzi. Po pierwsze baaardzo dokładnie przyjrzałam się wykonaniu torby, obejrzałam ją na żywo, a nie tylko w internecie. Po drugie zastanowiłam się do czego bym ją nosiła i na jakie okazje by się przydała. Czy wszytko bym w niej wtedy zmieściła? Na koniec postanowiłam w myślach dobrać do tych okazji torby z mojej już posiadanej kolekcji. I o dziwo okazało się, że za każdym razem jestem w stanie zastąpić "moją upatrzoną torbę" innymi posiadanymi. Zdałam sobie sprawę że kupiłabym ją tylko dlatego, że chciałam coś nowego. To były naprawdę świadome zakupy i właśnie dlatego nie doszły do skutku;)

Weekendowy paragon:
koszyk kiwi 3,49 zł
szpinak 1,50 zł (3 zł na pół - niedzielny obiad z Blondynką)
śmietana 0,80 zł (to co wyżej;) )
pasta łososiowa 1,69zł
woda 2x0,65 1,30zł
mleko 1,99zł
bułka z serem 1,15zł
truskawki homog. mrożone 2,29zł

W sumie:
14,21zł

W portfelu:
13,45 zł

BLONDYNKA
Hmmm...od czego by tu zacząć... Do weekendu było rewelacyjnie - można powiedzieć, że obyło się bez wydatków (bo 2 zł, to właściwie żaden wydatek - zwłaszcza, jeśli porównałam to z zakupami Brunetki;) Ale w weekend...wydałam 66,50 zł i w ten sposób grubo przekroczyłam limit :( Ale niestety - te zakupy musiałam zrobić. Pocieszam się tym, że gdybym kupowała tylko żywność, na dzisiaj miałabym wydane 43,15 zł, więc miałabym realne szanse wytrwać do środy. Ale przecież nie tylko jedzenie jest nam potrzebne i niestety nie da się oszczędzać w ten sposób, że zrezygnujemy z innych zakupów. Trzeba wszystko brać pod uwagę, bo niestety okazuje się, że  z pozoru błahe i drobne wydatki urastają do dużej sumy, której się nie spodziewamy. Pomimo porażki już w połowie wyznaczonego czasu, mam zamiar walczyć dalej o jak najniższe rachunki. :)

Weekendowy paragon:
ekler 1,99
bułki 1,60
wafelek 1,39
pasztecik 1,45
woda x5  4,09
banan x3  1,57
serek top. 1,35
margaryna 2,39
mleko 2,09
pasta tuńczykowa 1,67
wędlina 3,26
surówka 1,39
serek wiejski x2  2,19
barszcz ukraiński (mroż.) 2,99
buraki x3  0,70
włoszczyzna 2,29
szpinak 1,50
śmietana 0,80
chleb 2,69
Garnier-kulka  7,99
płatki kosmet. 2,79
puder prasowany 13,30
skarpetki  5,00

W sumie:
66,50 zł

W portfelu:
- 18,50 zł

O tyle już przekroczyłam założone 50 zł, ciekawe jak ten minus będzie wyglądał w środę...



A tak spędziłyśmy weekend:) Krajobraz na razie wygląda raczej na jesienny, ale przecież już mamy wiosnę! :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz